Rano wyjeżdżamy z The Connemara Hostel i jedziemy do Donegal Town Independent Hostel. Po drodze zatrzymujemy się w Carrowmore Megalithic Cemetery. Jest to duże cmentarzysko megalityczne z około 30 grobami, rozmieszczonymi wokół centralnego grobowca. Zwiedzanie należy zdecydowanie polecić pasjonatom historii, ale dla przeciętnego turysty nie jest raczej niezbędnym punktem na trasie. Zdecydowanie największą atrakcją okazuje się wspaniały gniady koń, który pasie się za ogrodzeniem sąsiadującym z cmentarzyskiem i daje się nam pogłaskać.
Obiad jemy w Sligo, w Cafe Fleur. Przyrządzane są tam bardzo smaczne kanapki, zazwyczaj z mięsem, serem i warzywami, ale dostępne są też wersje wegetariańskie. Kosztują one koło 7€ za sztukę. Zamawiamy też przepyszną gorącą czekoladę z piankami, która z pewnością jest godna polecenia. Samo Sligo jest bardzo ładnym miastem i warto poświęcić trochę czasu na spacer po jego charakterystycznych dla Irlandii, urokliwych uliczkach.
Następnie ruszamy w dalszą drogę i wkrótce docieramy do naszego hostelu w Donegal Town. Po rozpakowaniu się idziemy zwiedzić miasteczko, które również wywiera na nas bardzo pozytywne wrażenie. Musimy jednak załatwić wysuszenie naszych ubrań, które całkowicie przemokły podczas wczorajszej ulewy, więc za radą właścicielki hostelu udajemy się na stację benzynową Circle K, gdzie za opłatą można skorzystać z pralek i suszarek (2 EUR za 15 min.). Po długim oczekiwaniu w końcu nasza misja zostaje zakończona. Zmęczone i zmarznięte, ale zadowolone wracamy po 22 do hostelu na późną kolację.
Mural przedstawiający Joe Carroll’a, mieszkańca Sligo, którego pasją było kierowanie ruchem drogowym.